Lato, wakacje i ta afrykańska temperatura.... Nadeszły nie wiadomo kiedy i odejdą pewnie równie błyskawicznie. Dlatego staram się chłonąć tą cudowną atmosferę lata...bardzo, bardzo, jak najwięcej się da.
Lubię lato i wysokie temperatury, ale nie w nadmiarze. Żeby jakoś przeżyć te upały, ratuję się hektolitrami wody mineralnej z bąbelkami, lodem i cytryną.
I chłodem wiatraczka z 1957 roku. Tak naprawdę, to wiatraczek chłodu nie daje. Jest trochę uszkodzony, ale mimo to, i tak jest piękny. Najważniejsze jednak, że działa. Jest
to pamiątka rodzinna po dziadku mojego męża, który ostatnio wspominał,
jak to dziadek nalewał do zbiorniczka znajdującego się z przodu wiatraczka, wodę kolońską "Przemysławkę", bardzo popularną w
PRL-u i po całym mieszkaniu roznosił się zapach. A, że nalewał czasami
w ilościach ogromnych, zapach był nie do zniesienia. Teraz wlewam wodę z kilkoma kroplami olejku np. pomarańczowego i to wystarczy, by w powietrzu unosił się przyjemny, orzeźwiający aromat.
Dziękuję wszystkim za ciepłe komentarze pod ostatnim postem. Nawet nie wiecie, jak były mi potrzebne. Czasami nie mogę się pogodzić z tym, jaki los potrafi być niesprawiedliwy. I wtedy mam te gorsze dni.
***
Mam nadzieję, że będzie ktoś chętny:)
Wentylator od soboty u mnie chodzi non stop, woda hektolitrami jest spijana, najlepsza na upały...cieszmu sie bo jak wspamniałaś odejdą błyskawicznie nawet się niespostrzeżemy...
OdpowiedzUsuńA co dorszych dni, każdyje miewa, ja także i to smutnie często...bezcenne jest wtedy wsparcie i dobre słowo...cieszę się że je otzrymałaś;)
Pozdrawiam cieplutko
A i banerek piekny...iście letni, wakacyjny;))
UsuńBanerek to dzieło mojego 14-letniego syna:) Co ja bym bez niego zrobiła???
Usuńu mnie również schodzą wielkie ilości wody :)
OdpowiedzUsuńOj ciepło , ciepło choć teraz po burzy jest przyjemnie. U mnie w domu na szczęście da się żyć ale wychodząc na taras na bosaka poparzyłam sobie stopy. Świetny ten wentylator i na dodatek na chodzie. A woda w szklaneczce pięknej bardzo apetyczna.
OdpowiedzUsuńSzklaneczki swego czasu kupiłam w IKEA:)
Usuńwiatraczek rewelacja, i jaki pomysł z tym zapachem :)
OdpowiedzUsuńŚwietny ten wiatraczek! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam retro rzeczy :)
no to jestem i się chłodzę:)
OdpowiedzUsuńWiatraczek kapitalny :) Do drinka tylko białego rumu, cukru trzcinowego i mojito jak znalazł :)
OdpowiedzUsuńoj tak, upały dają o sobie znać, ja też wczoraj zrobiłam napój z cytrynki i mięty:)
OdpowiedzUsuńekstra ten wiatraczek:)
Niezwykły okaz z tego wiatraczka! I jeszcze rozwiewa przyjemne zapachy?! Możesz być dumna z takiej pamiątki. Założę się, że wiele dekoratorów wnętrz ostrzy sobie na niego ząbki ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
marta
Czestuję się szklaneczka pięknie podanej wody i podziwiam rodzinną, praktyczną pamiate. Fajny jest!:D
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Piękny retro wiatraczek, bardzo stylowy :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam naturalną lemoniadę. Wiatraczek super, pamiętam podobne tylko nie wiedziałam, że miał zbiorniczek. Mój ojciec też używał tej wody, bo innej nie było.
OdpowiedzUsuńKapitalny pomysł z tym wiatrakiem :)
OdpowiedzUsuń